czwartek, 24 stycznia 2013

| Media lubią szafiarki

z: Poznań
Dzisiejszy post  zainspirowany jest zjawiskiem celebrytyzacji świata blogerek modowych. Media zjadają wszystko, czym żywią się czytelnicy. I słusznie, ale gdzie jest granica pomiędzy promocją tzw. szafiarek*, na której im niewątpliwie zależy, a pomiędzy tworzeniem o nich plotek, sensacji, wchodzeniem z butami do ich życia prywatnego i rozdmuchiwaniem afer? Wszystko, co nasuwa mi się dzisiaj na myśl w związku z tym zjawiskiem, jest być może przesadzone. Ale jest też scenariuszem prawdopodobnym, wcale nie najprzyjemniejszym.

Moda na modę
Od długiego czasu "moda na modę" święci triumfy, a wiadomo że media podłapują trendy społecznościowe. O blogerkach modowych pisze się nie od dziś- w gazetach lokalnych, portalach branżowych, czasopismach modowych. Te z blogerek, które z czasem wyrobiły sobie pozycję w mediach pojawiają się regularnie, biorą udział w sesjach modowych, otrzymują zaproszenia na pokazy, reklamują ubrania, dodatki i kosmetyki. Nic w tym dziwnego. Niektóre z nich przecież od kilku lat pracują na swoją pozycję, z pasją tworzą nowe stylizacje, zaskakują, dbają o jakość zdjęć i odpowiednią częstotliwość pojawiania się postów na blogu. Stworzyły sobie społeczność oddanych fanek oraz zagorzałych przeciwniczek. Zazdrośników i tych zapatrzonych we wszystko, co robią.

Budowanie marki
Blog jest osią ich działań, ale dodatkowo prowadzą strony fanowskie na Facebooku, twittują, wstawiają stylizacje na lookbook.nu, dodają zdjęcia z Instagramu etc. Budowanie swojej marki, choć termin brzmi bardzo sucho i marketingowo, to przecież to, co robią każdego dnia. To wszystko, co pokazują na blogu oraz starają się rozbudować poza nim. Dla kilku, kilkunastu z nich życie blogowe to życie zawodowe. Na swojej marce zarabiają i nie chodzi tu o ubrania, które otrzymują i gadżety codziennie przynoszone przez kuriera. To realne pieniądze za reklamy i udział w wydarzeniach. Wielu robi obliczenia- ile miesięcznie zarabia Kasia Tusk, ile Maffashion, ile ta czy inna blogerka. "Zaglądanie do portfela", na które narzekają, miało dwa skutki: 1. Posypały się blogi nastolatek, starszych dziewczyn, a nawet chłopców, którzy postanowili zarabiać na swojej "pasji", którą odkryli po przeczytaniu artykułu z imponującymi liczbami. 2. Zaczęto baczniej przyglądać się "dziewczynom przebierającym się w fatałaszki i cykającymi sobie fotki". Zaczęto zauważać ich pracę i mam wrażenie, że traktować je poważniej.

Najlepsze
To tak jak z domami mody-te najstarsze marki stały się ikonami. Dzisiaj trudno dorównać kroku szafiarkom, które na swoją pozycję pracowały od kilku lat. Pojawiają się oczywiście wyjątki, jak na przykład Macademian Girl prowadząca bloga od kwietnia 2011 r. No i Kasia Tusk, ale to przecież trochę inna kategoria. Jeszcze w latach 2008-2009 blogi szafiarskie w Polsce nie były takie popularne. Blogosfera modowa dopiero się tworzyła, a dziewczyny znały wzajemnie swoje blogi. Obecnie nie jest to możliwe, ponieważ takich blogów jest... no właśnie, nie sposób zliczyć.

Media lubią szafiarki
Zbliżam się do sedna sprawy. Moda na modę i moda na blogi modowe doprowadziła do sytuacji, kiedy dziewczyny zapraszane są do programów śniadaniowych i stają się bohaterkami Pudelka. Na początku się z tego cieszyłam i kibicowałam im, bo wiem że takie publikacje to świetna promocja. Jeden artykuł na Pudelku- miliony czytelników, kliknięć i być może nowych fanów bloga. Julia Kuczyńska (Maffashion) chyba zapoczątkowała ten trend. Po raz pierwszy pojawiła się na Pudelku w czerwcu ubiegłego roku, udzielila wywiadu przy okazji Warsaw Fashion Street. (Nie sposób tu jednak zapomnieć o Honey, która zaczynała pisząc bloga, a skończyła jako piosenkarka i celebrytka. Nie chcę jednak wkładać ich do jednego worka.) Maffashion ma talent do stylizacji i to dzięki nim blog stał się tak popularny. Myślę, że Pudel zainteresował się nią także ze względu na znajomości z celebrytami. Ale mam wrażenie, że  trend blogerek w mediach rozwija się najszybciej od stycznia tego roku. Piszę o tym dlatego, że jest to według mnie moment przełomowy. Maff w samym styczniu pojawiła się na Pudlu trzy razy. Macademian Girl- po raz pierwszy wczoraj i Jessica Mercedes także raz- razem z Maffashion. Pudelek pyta dziś czy szafiarki zostaną w showbiznesie na dłużej. Jeżeli będzie o nich pisał, to na pewno :) Jeśli zrobi z nich celebrytki, to nimi właśnie będą. Niestety mam mieszane uczucia co do blogerek modowych w roli celebrytek. Kibicowałam i nadal kibicuję im w rozwoju w świecie mody, ale mam nadzieję, że nie zasmakują w życiu celebryckim. Aż przykro patrzeć, co Pudelek i inne portale plotkarskie robią z życiem "nowych zjawisk" w showbiznesie- Grycanki, Natalia Siwiec czy Perfekcyjna Pani Domu to tylko kilka przykładów. Plotki żyją własnym życiem i być może nie warto się po prostu nimi przejmować. Nie czytać komentarzy, nie reagować na pomówienia. Dziewczyny, życzę Wam abyście były raczej pupilkami mediów i by te nie przekraczały granic. Dziś mogą Wam pomóc w zdobyciu popularności, a jutro?





Gratuluję. Właśnie przeczytałaś/eś najdłuższy tekst na moim blogu ;)

*PS. Kiedy piszę "szafiarki" to nie ma to wydźwięku pejoratywnego, chociaż wiem, że niektóre blogerki nie lubią tego stwierdzenia. Nazwę stworzyła właśnie blogerka (Szafa Sztywniary) pisząca bloga od 2007 roku. Blogerek modowych jest wiele, ale nie każda pokazuje stylizacje i zawartość własnej szafy. Do tego rozróżnienia powstała ta nazwa, która szybko przyjęła się w blogosferze.
 
Co myślicie o blogerkach na Pudelku? Czy to dobrze, że się tam pojawiają? Czy może lepiej, aby były gwiazdami świata mody, a nie portali plotkarskich i telewizji śniadaniowych?

2 komentarze:

  1. Przecież ten wysyp blogów modowych/szafiarskich nie jest spowodowany tym, że nagle ludzie sobie uświadomili, że można na nich zarabiać. Może to ja jestem trochę naiwna, ale szczególnie nastolatki po prostu ślepo wierzą, że rzeczywiście mogą coś od siebie pokazać, być docenione.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak Ulo, to nie jest jedyny powód "wysypu" blogów szafiarskich, ale nie sposób nie zauważyć również takich nastawionych głównie na zarobek. Wiele blogów(zapewne większość)jest jednak założonych z potrzeby pokazania swoich pasji, życia, bycia docenionym itp. I to jest super :)) Ja tutaj zauważyłam po prostu drugą stronę tego medalu.

    OdpowiedzUsuń

Wielki dzięki za każde odwiedziny i komentarz :-) Jestem bardzo ciekawa tego, co myślicie o moim spojrzeniu na modę i o kosmetykach azjatyckich!