Dzisiaj pora na minirecenzję tintu od Tony Moly. Tinty to barwniki kosmetyczne. Mają płynną, wodnistą konsystencję i mogą być używane na skórę- np. ust lub policzków. Można dzięki nim uzyskać dość trwały kolor, np. pod błyszczyk. To właśnie trwałość ma być ich największym atutem, raczej nie nawilżają i nie odżywiają ust. Co prawda w tym tincie jest zawarty olejek jojoba i stewia, jednak nie wierzę w inne właściwości niż piękny kolor na ustach, który nie schodzi po kwadransie.
Mój tint to
Tony Moly Mini Tint #1- Cherry Pink. Jest to minikosmetyk o pojemności 3 ml w małej buteleczce z aplikatorem, jak błyszczyk. Jest to produkt tak wydajny, że jedna mała kropeleczka wystarczy na pokrycie całych ust. Cieszę się, że nie kupiłam całego opakowania :) Kolor można całkiem nieźle wystopniować. Jedyny minus tego tintu to podkreślenie odstających suchych skorek, jeśli mamy bardzo suche usta. Ja właśnie takie mam, a produkt bardzo w nie wsiąka i powoduje, że są ciemniejsze.
Podsumowując, tint Tony Moly to produkt o trwałym, ładnym kolorze, który można z powodzeniem stopniować. Warto kupić miniprodukt aby samemu się przekonać, czy odpowiada nam jego kolor i trwałość. Nie można się po nim raczej spodziewać nawilżenia czy odżywienia ust, od tego są inne kosmetyki. Pełen produkt ma 8 ml i kosztuje ok. 6$.
 |
Minitint jest naprawdę malutki, ale bardzo wydajny. |
U mnie wygląda to mniej więcej tak:
 |
Niewielka ilość tintu, fot. w sztucznym oświetleniu. |
 |
Pełne krycie, oświetlenie dzienne. |
Genialnie wygląda! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na konkurs :)
Dzięki :)
OdpowiedzUsuńTeż mam tego tinta i go ubóstwiam. W niewielkich ilościach na co dzień i mocniejszy make up na imprezy ;)
OdpowiedzUsuńKurczę, ledwo dziś domyłam dłonie, bo pomagałam sobie rozcierać tint na ustach palcami ;)
OdpowiedzUsuńciekawie ;)
OdpowiedzUsuńGreat Blog!
OdpowiedzUsuńWould you like to follow each other on GFC?
Vivianista.com