Opowiem Wam krótko o moich doświadczeniach i odczuciach związanych z popularnym
Lioele Beyond The Solution BB Cream- moim pierwszym pełnowymiarowym kremem BB. Od razu chcę zaznaczyć, że wiele dziewczyn ten kosmetyk chwali, mnie jednak chyba nie do końca jest on pisany. Prawdą jest, że jeśli nie przetestujesz go na własnej skórze, to trudno spodziewać się u siebie efektów, jakie dał na czyjejś. Natomiast jeśli masz skórę suchą, naczynkową lub normalną i chcesz się dowiedzieć jak w moim przypadku na takiej cerze zadziałał: zapraszam do lektury.
Obietnice i specyfikacja producenta:
Tworzy naturalny i czysty przejrzysty odcień skóry poprzez dopasowanie się do niej. Możesz szybko wykonać makijaż, ponieważ nie wymaga stosowania bazy ani podkładu. Zawarte w składzie bisabolol, wyciąg z
lukrecji oraz alantoina działają kojąco oraz łagodząco, olej jojoba,
olej makadamia, kwas hialuronowy oraz kolagen morski zapewniają skórze
miękkość i nawilżenie.
Plusy:
- długo się zastanawiałam nad nimi. Naprawdę chciałabym go za coś pochwalić. Od strony estetycznej- ma nienajgorsze
opakowanie :)
- zawarte
składniki, których dobroczynności nie dane mi było jednak do końca doznać. Niestety nie będę się poświęcać i używać go kilku tygodni.
-
nie wysuszył skóry, jednak komfortem i efektem nawilżenia tego efektu nie mogę nazwać
-
cena: ok. 12 $
Minusy:
-
pompka. Dla mnie wygodniej byłoby dozować krem bez niej, choć wiem że ma swoich zwolenników. Czy Wy też nie potraficie zapanować nad tym, ile produktu się wydostanie? Krem wyciska się dopiero po pełnym naciśnięciu pompki (nie wypływa w trakcie naciskania), co skutkuje w moim przypadku zbyt wielką ilością kremu na dłoni.
-
zapach- rzadko kiedy nie podobają mi się zapachy kosmetyków. Ten jest intensywny i przypomina mi stare mydło z dzieciństwa,
-
konsystencja jest gęsta, długo się nakłada. Wklepywałam go na czystą skórę, na skórę z kremem nawilżającym i wciąż nie uzyskałam efektu dopasowania się do skóry. Kolorystycznie niestety też. Na mnie wygląda trochę
pomarańczowo i maskowato. Po wyciśnięciu jest beżowy, więc miałam nadzieję na nierzucanie się w oczy i neutralny, dopasowany koloryt.
- u mnie się po prostu
świeci, jest taki trochę oleisty, nie obywa się bez przypudrowania,
-
brak filtrów przeciwsłonecznych, które mogłyby go według mnie bronić w porównaniu z podkładami. Obecnie używam Maybelline Affinitone 03. Na twarzy wygląda naturalniej i nie tworzy maski.
Kilka dołączonych gratisów:
1. Missha, The First Treatment Essence, Time Revolution
2. Missha, Super Aqua, Oxygen Micro Visible Deep Cleanser
3. Skin Food, Aloe Vera Foaming Cleanser
4. Tony Moly, Egg Pore Nose Pack, plasterek na wągry
Szczególnie cieszę się na wypróbowanie produktów oczyszczających, ponieważ przede mną wybór odpowiedniego kosmetyku, który poradzi sobie z usuwaniem zanieczyszczeń i kremów BB. Ciekawa jestem też słynnego "jajka"z Tony Moly, o którym dużo słyszałam. Podobno usuwa zaskórniki i oczyszcza pory. Próbowałyście już?
Przyznam od razu, że zakup Lioele był z mojej strony nie do końca
przemyślany. Co prawda trochę o nim czytałam, jednak skusił mnie odcień i
efekt kryjący, dopiero później zorientowałam się, że on nie posiada
filtrów przeciwsłonecznych. No cóż.Wraz z nim zamówiłam także pomarańczowego Skin79, mam nadzieję, że ten krem będzie troszkę bardziej trafiony ;-)
A czy Wam zdarzyła się jakaś wpadka z kremem BB, na przykład tester Wam odpowiadał, a produkt pełnowymiarowy okazał się na dłuższą metę niewypałem? Chętnie dowiem się też, jak Wam się podoba Beyond, jeśli miałyście okazję z niego korzystać?