wtorek, 26 marca 2013

| Azjatyckie nowości

z: Poznań

MIZON- Snail Recovery Gel Cream z wyciągiem ze śluzu ślimaka oraz malezyjska GINVERA Green Tea Whitening Marvel Gel. Kosmetyki znane i lubiane, choć tak na prawdę na ich temat można znaleźć różne opinie. Używam ich już ok. 3 tygodni, ale z recenzjami jeszcze chcę poczekać. Gdyby nie obietnice producentów, zapewne już teraz wystawiłabym tym kosmetykom pozytywną opinię. Niestety ich twórcy podnieśli poprzeczkę bardzo wysoko, więc mój werdykt wymaga czasu ;)

No i biżuteria. W rzeczywistości też wygląda całkiem nieźle, zobaczę jeszcze ile mi posłuży ;)

 bransoletka

naszyjnik


To jest z kolei balsam do ust, który po prostu do mnie nie dotarł. Za to zwrócono mi pieniądze, więc niesmak jest tylko połowiczny ;)  To jest 30 gramowa Tutu o smaku summer fruits z witaminą E. Organic and petrolatum & paraben free. Miała któraś z Was tego typu pomadki?

poniedziałek, 18 marca 2013

| Kosmetyki azjatyckie, cz.10: Tint z Tony Moly

z: Poznań
Dzisiaj pora na minirecenzję tintu od Tony Moly. Tinty to barwniki kosmetyczne. Mają płynną, wodnistą konsystencję i mogą być używane na skórę- np. ust lub policzków. Można dzięki nim uzyskać dość trwały kolor, np. pod błyszczyk. To właśnie trwałość ma być ich największym atutem, raczej nie nawilżają i nie odżywiają ust. Co prawda w tym tincie jest zawarty olejek jojoba i stewia, jednak nie wierzę w inne właściwości niż piękny kolor na ustach, który nie schodzi po kwadransie.

Mój tint to Tony Moly Mini Tint #1- Cherry Pink. Jest to minikosmetyk o pojemności 3 ml w małej buteleczce z aplikatorem, jak błyszczyk. Jest to produkt tak wydajny, że jedna mała kropeleczka wystarczy na pokrycie całych ust. Cieszę się, że nie kupiłam całego opakowania :) Kolor można całkiem nieźle wystopniować. Jedyny minus tego tintu to podkreślenie odstających suchych skorek, jeśli mamy bardzo suche usta. Ja właśnie takie mam, a produkt bardzo w nie wsiąka i powoduje, że są ciemniejsze.

Podsumowując, tint Tony Moly to produkt o trwałym, ładnym kolorze, który można z powodzeniem stopniować. Warto kupić miniprodukt aby samemu się przekonać, czy odpowiada nam jego kolor i trwałość. Nie można się po nim raczej spodziewać nawilżenia czy odżywienia ust, od tego są inne kosmetyki. Pełen produkt ma 8 ml i kosztuje ok. 6$. 

Minitint jest naprawdę malutki, ale bardzo wydajny.
 U mnie wygląda to mniej więcej tak:

Niewielka ilość tintu, fot. w sztucznym oświetleniu.
Pełne krycie, oświetlenie dzienne.

poniedziałek, 11 marca 2013

| Kosmetyki azjatyckie, cz. 9: TONY MOLY Petite Bunny Gloss Bar

z: Poznań
Królicze błyszczyki z TONY MOLY są dosyć urocze :) Może troszeczkę dziecinne, ale za to jakie wesołe stanowią urozmaicenie w kosmetyczce. Zamówiłam na próbę jednego króliczka i jestem całkiem zadowolona. Mój kolor to Petite Bunny Gloss Bar #05 Juicy Peach. Ten sztyft jest bardzo mało napigmentowany, prawie przezroczysty. Co prawda można uzyskać większy efekt kolorystyczny kilkukrotnym posmarowaniem ust. Na suchych ustach niestety trochę się zbiera i podkreśla skórki. Podsumowując: króliczki Tony Moly są sympatyczne i całkiem fajne. Niestety za tę cenę znam lepsze produkty do ust (teraz ok 6-7 dolarów, mnie się udało kupić za ok. 4 $). Mimo wszystko nie żałuję zakupu :) Podobają się Wam?




Na filmiku pokazane są kolory 5 i 6: Juicy Peach (mój) oraz Juicy Orange.
 

wtorek, 5 marca 2013

| Kosmetyki azjatyckie, cz.8: Produkty do oczyszczania, cleansery

z: Poznań
Nie będę tutaj truła o tym, jak ważne jest oczyszczanie cery. Że jeśli demakijaż będzie niewystarczający, to nawet najlepszy krem się po prostu nie wchłonie, a z przykrymi niespodziankami na twarzy będzie się trzeba zacząć zaprzyjaźniać. Myślę, że większość z Was jest tego świadoma. Ponieważ zaczęłam używać kremów BB, to postanowiłam bardziej uważać na to, czym oczyszczam twarz. Zresztą, wiele produktów używanych codziennie zawiera silikony (kremy, podkłady itp.) i o ile potrafi się je usunąć, to mogą one zdziałać dla cery więcej dobrego niż złego.
Odczarowanie znienawidzonych silikonów: chronią, wspomagają działanie filtrów UV, wygładzają i tworzą warstewkę zatrzymującą wilgoć. Jedyny problem jest z silikonami nierozpuszczalnymi w wodzie, które trudno zmyć łagodnymi kosmetykami do demakijażu. Tutaj przychodzą nam z pomocą różne specyfiki (oleje, pianki, mydła, żele), tzw. cleansery. Nie jestem ekspertem, ani nawet zaawansowanym użytkownikiem. Ale może właśnie dlatego chciałabym się podzielić minirecenzjami kilku odkryć z rynku azjatyckiego. Kosmetyki te sprawiły, że żaden krem BB mnie nie zapchał, demakijaż jest prosty i szybki, a cera jest nawilżona, czysta i świeża, a nie podrażniona pocieraniem wacikami. Poniższe produkty testowałam z próbek, nie wiem czy ich działanie się zmienia po dłuższym czasie, czy nie. Oto moje trzy typy plus jedno rozczarowanie:


1. Missha, Super Aqua Oxygen Micro Visible Deep Cleanser
Po nałożeniu ma konsystencję żelu, jednak w trakcie masowania twarzy tworzy się pianka. Fajnie pachnie, pozostawia uczucie czystości i świeżości. Niestety miałam tylko jedną próbkę, ale ona wystarczyła mi na kilka razy! Do tej pory jest to mój faworyt. Pojemność: 120 ml, cena: ok.19$ na ebay. Czaję się na jakieś okazje. Myślę, że przy tej wydajności warto.







2. Suiskin, Deep Sea Water Cleansing Liquid.
Kosmetyk dla fanek olejów. Pierwszy raz miałam okazję oczyszczać twarz olejem, nie byłam przyzwyczajona do tego :) Ale całkiem fajnie oczyszcza, nie zakleja cery i ładnie pachnie. Zawiera emolienty i olejki z lawendy, szałwi i rozmarynu.  Jego minusem jest słaba dostępność, nie mogę go znaleźć na ebayu :(. Dostałam próbki z myasia.com, tam ten produkt jest dostępny w cenie 83,65zł (130 ml). Opis.




3. Skin79, O2 Bubble Cleanser. 
Podobnie jak Missha jest to produkt o konsystencji gęstego żelu, który powoli w trakcie rozcierania na twarzy zamienia się w piankę. Ładnie pachnie, dobrze zmywa. Nie wiem, czy lepszy od pozostałych, ale jest marketingowany jako typowy produkt do zmywania kremów BB. Cena: ok. 13$ za 100 ml.







4. Skin Food, Aloe Vera Foaming Cleanser-
Tutaj piszę ku przestrodze- nie kupujcie :) Konsystencja to mydliny, które trudno spłukać. Zachęcił mnie aloes, który ostatnio świetnie mi się sprawdził w maseczce sheet mask. Niestety ten kosmetk jest inny- trudny w użyciu. I nie daj Boże trochę tego czegoś dostanie się do oczu, to nie tylko szczypie, ale wręcz myślałam, że umrę ;) Skinfoody coraz bardziej mi podpadają. Za to cena dość przyzwoita, ok. 9$ za 130 ml.

Uwaga. Takie środki nie nadają się do demakijażu oczu. O czym boleśnie przekonałam się na własnej skórze. Ale od czego są testery?


poniedziałek, 4 marca 2013

| Kosmetyki azjatyckie, cz.7: Oskin Snail sheet mask

z: Poznań
Produkty z filtratem wydzieliny ślimaka nie są w Polsce popularne. W Azji korzystanie z kosmetyków z tym składnikiem jest bardziej naturalne i popularne. Kiedy dowiedziałam się o takim wykorzystaniu śluzu tego zwierzątka, byłam zdziwiona i lekko zdegustowana ;) Później natomiast dowiedziałam się o niesamowitym działaniu tego filtratu oraz o sposobie pozyskiwania, który w żaden sposób nie zagraża ślimakom i nie krzywdzi ich. Wyobraźcie sobie jak delikatną skórę musi mieć ślimak i na jakim podłożu się porusza. Teraz łatwiej jest wyobrazić sobie działanie "ślimaczkowych" produktów: regenerujące, łagodzące podrażnienia, nawilżające, a nawet przeciwzmarszczkowe. Filtrat zawiera dużo alantoiny, kwas hialuronowy, kwas glikolowy, witaminy i inne dobroczynne składniki.

Moje wrażenia:
Bardzo lubię tego typu maseczki, o sheet maskach pisałam już tutaj. Te również mnie nie zawiodły. Materiał z otworami na oczy, nos i usta jest bardzo mocno nawilżony substancją. Nawet po 20-30 minutach na twarzy nie wysycha, maseczką można jeszcze przetrzeć szyję, dekolt i dłonie. Zapach jest ładny i łagodny. Pierwsze wrażenia- wielkie ukojenie, nawilżenie i bardzo przyjemny chłód.

Cena:
Kupiłam na próbę 3 sztuki tych maseczek za 9,34zł (dostawa bezpłatna) na ebayu. Przesyłkę dostałam dziewiątego dnia roboczego po wysłaniu z Korei. Na Allegro widziałam jedną maseczkę Oskin za 12,90 plus przesyłka 6,50 lub 8zł :/ Rozumiem sprzedawanie na Allegro sprowadzonych z Azji kosmetyków (niektórzy nie potrafią kupować przez ebaya lub chcą mieć szybszą przesyłkę, z Polski), ale wielu nieuczciwych sprzedawców zawyża kilkukrotnie ceny żerując na niewiedzy kupujących. 

Polecam :) Mam również krem z filtratem wydzieliny ślimaka marki Mizon- Snail Recover Gel. Po kilku tygodniach używania pewnie też opiszę jego działanie.Co myślicie o produktach z filtratem wydzieliny ślimaka? Używacie lub używałybyście ich?

sobota, 2 marca 2013

| Zmień fryzurę na wiosnę :) Geometryczne cięcie z undercuttingiem

z: Poznań
Hej, dzisiaj za oknem widać już słońce i nie wiem jak Wy, ale ja zawsze na wiosnę mam wielką ochotę na zmiany. Jak wiecie wymieniam moje kosmetyki na azjatyckie cuda. Zmieniłabym też coś w wyglądzie, jednak jak zwykle boję się zaszaleć z moimi długimi włosami. Niemniej próbuję się przemóc oglądając filmiki z metamorfozami. Fryzurowych inspiracji dostarcza mi step4hair, których pomysłami na fryzury postaram się co jakiś czas z Wami dzielić. Najpierw kilka słów o platformie, a później metamorfoza Karoliny :) Dajcie znać, co myślicie o jej efektach i czy chciałybyście mieć taką fryzurę?


Step4hair to pierwsza w Polsce Internetowa Platforma Fryzjerska. Beata Berendowicz i Sławek Kublin stworzyli innowacyjny system szkoleniowy, e-learning, dzięki któremu nauka zawodu fryzjera przez Internet stała się możliwa. Podstawą tego systemu są organizowane przez nich szkolenia, które zostały przełożone na język obrazu, dźwięku i ruchu. System e-learning pozwala szerokiemu gronu odbiorców na korzystanie z ich usług, wiedzy i doświadczenia za pomocą filmów szkoleniowych oraz stałego kontaktu z edukatorem.

Platforma S4H została stworzona z myślą o osobach, które chcą nauczyć się zawodu, pragną podnieść swoje kwalifikacje, szukają inspiracji. To także miejsce, dzięki któremu mogą zaistnieć młodzi, obiecujący fryzjerzy, styliści, wizażyści – ich prace będą mogły obejrzeć osoby z całego świata!

Step4hair.com posiada blisko 100 propozycji fryzur dla każdej i każdego z nas: począwszy od fryzur klasycznych, eleganckich, casualowych, aż po fryzury awangardowe.

Bądź na bieżąco i śledź na step4hair.com najmodniejsze trendy we fryzjerstwie!

Zapraszam do obejrzenia filmiku, efekt- geometryczne cięcie z tzw. undercuttingiem:



W geometrycznej stylizacji!
Perfekcyjne i precyzyjne – oto najlepsze określenia geometrycznego cięcia. Geometryczne fryzury podkreślają nasz kontur twarzy i są doskonałą propozycją dla kobiet o naturalnie prostych włosach. Ponadto, znacznie lepiej prezentują się w jednolitym kolorze. Zaletą geometrycznych fryzur jest na pewno ich łatwa stylizacja. Oto nasza propozycja geometrycznego strzyżenia!


 
Przed metamorfozą i po. A tutaj kilka zdjęć "making of":



I voila:



Jeśli jesteście ciekawe platformy Step4hair, tutaj znajdziecie więcej informacji:
Odwiedź stronę: www.step4hair.com
Polub na Facebooku: http://www.facebook.com/Step4Hair
Odwiedź bloga: http://stepforhair.blogspot.com/

Jestem bardzo ciekawa, co Wy sądzicie?

piątek, 1 marca 2013

| Kosmetyki azjatyckie, cz.6: Skin79 Super Plus Triple Functions BB Cream

z: Poznań
Skin79-Super Plus Triple Functions BB Cream Orange to brat jednego z najpopularniejszych kremów tego typu- Skin79 Hot Pink. Ma jasny, naturalny odcień, nadaje się do cery tłustej i mieszanej oraz suchej. Ten krem ma w składzie 5 witamin i wysoką ochronę przeciwsłoneczną. Pokochałam go od pierwszego użycia.

Opis:
Najnowsze osiągnięcie kosmetyczne firmy Skin79 wśród kremów BB. Nowa ulepszona formuła, jeszcze lepsza ochrona i pielęgnacja! Zawarte w kremie ekologiczne, roślinne składniki zapewniają skórze gładkość i elastyczność, dzięki kontroli poziomu nawilżenia i wydzielania sebum. Dodatkowo 5-V (Vital-V Complex), w którego skład wchodzą witaminy A, E, C oraz F pielęgnują, dodając skórze blasku i witalności.
Jeszcze lepsza, szybko absorbująca się formuła zapewnia świeże, matowe wykończenie. Wysoki filtr SPF 50 chroni skórę przez 365 dni w roku.  



Zalety:
- krycie jest dokładnie takie jakiego oczekuję od kremów BB- wyraźnie kryje niedoskonałości, lekkie naczynka itp., a nie tworzy przy tym efektu maski,
- konsystencja- kremowa, nie jest gęsta ani tępa, szybko się ją nakłada, co tak lubię w porannym makijażu, 
- bardzo wydajny, nie trzeba nakładać dużej ilości, aby uzyskać optymalne krycie,
- podobno ma mieć matowe wykończenie, ale tak na prawdę jest to
lekko satynowy
mat
, skóra  nie świeci się mocno, ale wygląda na zdrową, nawilżoną. Mimo wszystko i tak utrwalam delikatnie makijaż pudrem sypkim,
- jego odcień jest genialnie naturalny. Szukałam odpowiedniego koloru- nie wpadającego w róż, żołć lub pomarańcz ani trupią szarość. Odcień tego kremu określiłabym jako jasny beż z ciepłym odcieniem.  (niektórzy uważają, że żółtym, jednak na twarzy nie wygląda żółto ani pomarańczowo). Będzie idealny dla jasnej cery,
- na plus jest skład tego kremu: wysoka ochrona przeciwsłoneczna (SPF 50 i PA+++) oraz witaminy,
- działanie przeciwzmarszczkowe,
- nie jest komedogenny, czyli po prostu nie zapycha porów, jest polecany dla cer tłustych. Co prawda słyszałam, że potrafi zapchać, ale myślę, że to mogły być osoby źle oczyszczające twarz lub o wysokich skłonnościach cery do zapchania. Niestety trzeba sprawdzić samemu.
- fantastyczne opakowanie
, ładne i wygodne w użyciu, chętnie się z niego korzysta :)

- pompka, w odróżnieniu od Lioele Beyond The Solution, pozwala na kontrolę wyciskanego produktu,
- przyjemny, bardzo delikatny
zapach. 


Wady:  
Chociaż używam go już kilka dobrych dni, nie zauważyłam jego wad. Nie wysusza mi cery, mimo iż są osoby narzekające na to. Stosuję go na krem nawilżający (czasem położony na żel hialuronowy 1% z Biochemii Urody). Osobom z tłustą cerą poleca się go stosować na twarz bez kremów. Jak pisałam wyżej, w niektórych przypadkach może zapychać. Również nie zauważyłam nic w tym guście. Jeżeli po dłuższym czasie używania zauważę jakikolwiek "skutek uboczny", działanie niepożądane lub wadę Skin79 orange- obiecuję dopisać je w tej rubryce. 

Podsumowanie: 
Dla mnie ten krem jest na razie obok Misshy Perfect Cover numerem jeden. Chociaż miałam wiele oczekiwań co do kremów BB, Skin79 łączy wiele pożądanych przeze mnie cech: szybko się nakłada, ma bardzo naturalny kolor zbliżony do mojego odcienia cery, nie ciemnieje w ciągu dnia, nie ściera się, nie tworzy efektu maski, ładnie kryje ale ma kremową, niegęstą konsystencję, no i posiada wysokie filtry przeciwsłoneczne.  

Missha Perfect Cover #21, Skin79 Orange i Lioele Beyond The Solution
Zdjęcie jest robione telefonem i nie oddaje może realnej kolorystyki, ale jest to dla Was porównanie odcieni. Lioele Beyond jest trochę za ciemny dla jasnej karnacji. Na skórze robi się jak gdyby pomarańczowawy. Missha Perfect Cover #21jest naturalna, nie ma dziwnych podcieni i nadaje się do jasnej karnacji. Posiada cztery odcienie do wyboru, które możecie zobaczyć TU. W środku natomiast jest Skin79 Super Plus Triple Functions, o którym tu mowa. Jak widać jest jasny, słoneczny, świetlisty, ale na skórze absolutnie nie jest żółty.